Dzisiaj dzielę się z Wami nowym odkryciem. Najlepsze rzeczy – według mnie – pojawiają się w moim życiu przypadkiem. (Tak też jest z ludźmi ale cichoszaaa…)
Gościem specjalnym tego postu jest marka Lancome. Kiedyś kiedy jeszcze miałam problemy z łuszczycą, kupiłam bardzo ciężki podkład tej marki – Lancome Idole Ultra. Byłam zadowolona, ale używałam go jedynie podczas choroby, bo doskonale radził sobie z ukryciem zmian łuszczycowych. Do częstego używania – moim zdaniem – jest kiepski, bo zapycha pory. Został w mojej kosmetyczce, ale od kiedy zmiany łuszczycowe zniknęły, przestałam go używać.
Podczas wizyty w Skin Concept, Ania pokazała mi swój podkład – marki Lancome. Dokładnie chodziło o Teint Miracle Lancome.
Uwielbiam go! za co? za naturalność, blask i świeżość. idealnie dostosowuje się do skóry i daje naturalne wykończenie, Jest lekki, kryje zaczerwienienia, nie zatyka porów, nie ciemnieje. Cera jest wypoczęta i zdrowa, nawilżona. Trochę tak jakby bił ode mnie blask, świetne uczucie
Rozprowadzam go palcami lub blenderem, nie ma znaczenia bo podkład jest łatwy w aplikacji i bardzo wydajny.
Drugie cudeńko to puder w kompakcie Teint Idole Ultra. Wykańcza makijaż matowo, ale nie stwarza efektu maski. Jest tak delikatny jak aksamit, pokrywa wszelkie niedoskonałości, nie wymaga ciągłych poprawek. Dodatkowo rozświetla twarz, która w dotyku jest gładka jak jedwab. Dla mnie „świecenie się” skóry w strefie T to był ogromny problem, „był” bo już go nie mam
Puder aplikuję pędzlem bo pozwala mi to na nałożenie cieńszej warstwy niż gąbką. Całość jest zamknięta w pięknym i eleganckim etui z lusterkiem.
Kolejny produkt, którym jestem zachwycona to korektor pod oczy Lancome Effacernes Longue Tenue SPF 30. Świetnie komponuje się z podkładem Teint Miracle i nie wyobrażam sobie innego połączenia. Usuwa oznaki zmęczenia, wygładza skórę, rozświetla, wyrównuje koloryt – choć akurat z nim nie mam większego problemu. Nakładam go bardzo oszczędnie – jest niesamowicie wydajny!
Na koniec różowa słodka wisienka na torcie, czyli róż Lancome Blush Subtil. Najlepszy róż do policzków jaki kiedykolwiek miałam. Jest jedwabisty, a kolor określiłabym jako „szlachetny”. Cudo!
Nie da się opisać wrażenia jakie robią te kosmetyki! Sprawdźcie sami! Zapraszam Was do obserwowania mnie na Snapchacie ladypetitebyann, Instagramie lady_petite_by_anna oraz Facebooku Lady Petite.
Ewa
Lipiec 12, 2016Co zrobiłaś by pozbyć się łuszczycy?:)